Analytics

English blog

Snufkin - my blog in English

Hello English speakers , My blog is in Polish and it will stay that way. You can use the Google translate widget provided. This said, I have...

18 lip 2020

GSB - Etap 9: Bartne - Ropki

Post w ramach opisu mojego przejścia Głównego Szlaku Beskidzkiego w 2020.

Nocleg na końcu świata, w Ropkach, Towarzyszy mi Богдан. Wczesne śniadanie i ruszamy. Najpierw musimy dotrzeć do Bartnego - zawozi nas bardzo miły pan Andrzej, gospodarz Dworu Rajdany


Z Bartnego idziemy 29km górami do „bazy”


Najpierw musimy dojść ok 2km do skrzyżowania pod bacówką, gdzie zakończyłem poprzedni weekend z GSB. Ładny ranek .zapowiada ciepły dzień i niestety burze. 7:30 start lotny. Początkowo drogą, ale szybko skręcamy w las i pokonujemy niewielkie wzniesienie. Jest cudnie!


Zdejmujemy narty... aaaa, nie mamy przecież ;-)


Schodzimy do wioski Wołowiec, po czym znowu w las. Droga bita, wygodna. Za wygodna - gubimy szlak i musimy nadłożyć trochę drogi, pokonując w bród mały potok. 


Wracamy na czerwony szlak. Kolejne wzniesienie i kolejna dolina. I tak będzie do końca. 

Ok 12:30, czwarta godzina marszu, łapie nas burza. Sama burza gdzieś w oddali, ale leje solidnie. Akurat jesteśmy w ciekawym miejscu historycznym, przy tzw Rotundzie - pomniku austriackich żołnierzy, którzy zginęli broniąc przejścia przez Karpaty przed Rosjanami. 


Schodzimy do bazy namiotowej Regietów. Dużo ludzi, nie zatrzymujemy się, ale jedno zdjęcie musi być - jestem na 222km mojej wędrówki 


Dalej leje, przed nami najwyższe dzisiaj wzniesienie, Kozie Żebro, 847m n.p.m.  Bez wrażeń, mozolna wspinaczka w deszczu po stromym i oczywiście błotnistym zboczu. Ale na szczycie prezent - przestało padać i wychodzi słońce. 


Teraz już z górki, schodzimy do Hańczowej. Po drodze miejscowa piękność pozuje mi do zdjęcia. 


Jeszcze tylko ok 5km szosą i jesteśmy w domu. 



Nazwa miejscowości Ropki w języku Łemków. Wbrew pozorom nie jest to ukraiński ani tym bardziej rosyjski.


W Ropkach nie ma gdzie zjeść więc jedziemy na Łemkowsko-Bojkowski zestaw zlepieńców (czyli pierogów) do pobliskiej Wysowej. 


Jutro krótkie 19km do Krynicy.

Podsumowanie:
Data przejścia: 18.07.2020
Długość: 29,06km
Mój czas przejścia: 8:15h (brutto, łącznie z postojami)
Suma podejść: 1136m
Szczyt dnia: Kozie Żebro, 847m n.p.m.
Literka sponsor odcinka: R jak Ropki, Rajdany, Rotunda i Regietów

<<< Etap 8b ---------- Etap 10 >>>

Post w ramach opisu mojego przejścia Głównego Szlaku Beskidzkiego w 2020.





17 lip 2020

Gęsia Szyja - "beskidzka" trasa, tatrzańskie widoki

Post dedykuję Siostrze #2, która "odkryła" taką niestandardową trasę w Tatrach.

Gęsia Szyja to szczyt w Bruździe Przedtatrzańskiej, wys. 1489m n.p.m., łatwo dostępna ale oferująca w piękne tatrzańskie widoki. Moja trasa zaczyna się i kończy na parkingu w Dolinie Filipka.


Parkujemy na małym parkingu "Dolina Filipka" przy drodze Oswalda Balzera (nie musimy wjeżdżać do Zakopanego, jadąc od Krakowa skręcamy w Poroninie na Bukowinę Tatrzańską a następnie w prawo na Murzasichle. Uiszczamy opłatę parkingową oraz opłatę za wejście do Tatrzańskiego Parku Narodowego i ruszamy w górę niebieskim szlakiem. Szlak jest łatwy, prowadzi drogą (którą przed kapliczką można zamienić na schody - jak komu wygodniej)


Dochodzimy do pięknej drewnianej kapliczki i kontynuujemy do rozległej Rusinowej Polany. Tu warto zatrzymać się i wchłonąć piękne widoki jakie rozpościerają się przed nami.



Szlak na Gęsią Szyję prowadzi w prawo (po przekroczeniu Polany są drewniane progi - schody), ale my zostawiamy ją sobie na deser. Rusinową Polanę opuszczamy czarnym szlakiem, a następnie czerwonym i kierujemy się w stronę drogi prowadzącej do Morskiego Oka. Dochodzimy do niej tuż przed Wodogrzmotami Mickiewicza. Zostawiamy tłumy na drodze i schodzimy do schroniska w Dolinie Roztoki.



To mniej znane, aczkolwiek zasłużone schronisko, drugie w polskich Tatrach, zbudowane w 1876. Niestety pod koniec maja 2020 obowiązują jeszcze ograniczenia pandemiczne i nie możemy wejść do środka. 

Wracamy do drogi do Morskiego Oka, i opuszczamy go tym samym czerwonym szlakiem, którym tu przyszliśmy. Na rozstaju z szlakiem czarnym kontynuujemy czerwonym, w kierunku Równi Waksmundzkiej. Tu po raz pierwszy dzisiaj trochę solidnego wejścia pod górę.


Schodzimy do Potoku Waksmundzkiego i wspinamy się na przeciwległe zbocze. Tak dochodzimy do skrzyżowania z szlakiem zielonym, którym skręcamy w prawo by wreszcie osiągnąć nasz dzisiejszy cel - Gęsią Szyję. 

I tu komentarz odnośnie tytułu posta. Szlak nie jest trudny, ma charakter "beskidzki" - idziemy najczęściej ścieżką przez las, nie ma ekspozycji. Natomiast widoki - z Rusinowej Polany i przede wszystkim z Gęsiej Szyi są pełną gębą tatrzańskie. 




Szczyt Gęsiej Szyi (1489m n.p.m.) jest skalisty i tu bardziej wdrapujemy się niż wchodzimy. Uważamy robiąc zdjęcia - to jest jedyne miejsce na dzisiejszym szlaku skąd można spaść.

Wracamy na Rusinową Polanę wspomnianymi wcześniej "schodami:. Na Rusinowej zatrzymujemy się raz jeszcze by podziwiać widoki. Powrót niebieskim szlakiem do parkingu.




Podsumowanie:

Data: 23.05.2020
Długość: 17,1km
Czas przejścia: 6:15h wg mapy; mojego nie pamiętam :-)
Suma podejść: 997m.
Najwyższy punkt: Gęsia Szyja, 1489m n.p.m.



16 lip 2020

Źródła Sanu - Wyprawa na "koniec Polski"

Miejsca, które są "na początku" lub "na końcu" czegoś zawsze mnie fascynowały. W młodości zaczytywałem się w książkach Alfreda Szklarskiego o przygodach Tomka a najbardziej lubiłem "Tomka u źródeł Amazonki". Źródeł Amazonki pewnie nie zobaczę, ale gdy znajoma rzuciła pomysł wyprawy do źródeł Sanu przy okazji naszej czerwcowej "majówki" w Wetlinie, od razu zabrałem się do planowania. Przecież to "koniec Polski", dalej już nie można!

Najpierw jak tam dotrzeć. Koniec Polski jest faktycznie na końcu naszego kraju i nie prowadzi tam żadna droga. Należy dotrzeć własnym transportem do Bukowca, gdzie znajduje się parking i budka BdPN

Jadąc od Ustrzyk Górnych kierujemy się na północ, mijamy Pszczeliny i w miejscowości Stuposiany skręcamy w prawo na Muczne. Po drodze zagroda Żubrów w Mucznem (polecam w drodze powrotnej). Droga początkowo przyzwoita, acz kręta, z czasem staje się wąska i wyboista aż w końcu asfalt znika zupełnie.

I tu błąd - naczytałem się wcześniej jak kiepska jest ta droga i w trosce o samochód zaparkowałem na wygodnym parkingu przy Torfowisku w Tarnawie. A stąd do początku ścieżki jest 5,5km. Niby mało, prawda? Sam ścieżka do źródeł Sanu to 11km w jedną stronę. Mamy więc 22km, więc dodawanie sobie niepotrzebnych 11km żeby dojść na parking i z powrotem jest średnio sensowne. W ten sposób 5 z mojej 10 osobowej grupy nie dotarło do celu... Gdybym wiedział jak droga wygląda, pojechałbym do końca. I tak wam radzę - nawet po zniknięciu asfaltu droga jest przejezdna i nie trzeba terenówki.

W budce BdPN uiszczamy opłatę i rozpoczynamy wędrówkę. Ścieżka nie jest szlakiem turystycznym PTTK, jest oznaczona zieloną skośną kresą w białym kwadracie - ścieżka krajoznawcza.


Na całej długości jest dobrze oznaczona, są dość liczne tablice informacyjne i nawigacja nie stanowi problemu. Trasa jest łatwa, na 11km suma podejść to zaledwie 381m. W wielu miejscach gdzie zalega błoto, są drewniane kładki lub kłody, część prowadzi bitą drogą leśną. Mimo to polecam dobre buty, to nie jest spacer po chodniku.

Na trasie ścieżki znajdziemy informacje o trzech wioskach, które tam istniały do 1945r - Bukowiec, Beniowa i Sianki. Te dwie ostatnie do dzisiaj istnieją po ukraińskiej stronie granicy. Ścieżka łączy walory przyrodnicze z wycieczką do świata, którego już nie ma.





Szczególnym miejscem jest grób Klary i Franciszka Stroińskich ("grób hrabiny") oraz miejsce po ich dworku. Grób hrabiny jest dobrze widoczny, natomiast gdyby nie tablica informacyjna, miejsce po dworku Stroińskich można łatwo przeoczyć - ot, po prostu krzaki na małym wzniesieniu.





Tu warto się zatrzymać na chwilę refleksji. 200 lat temu państwo Stroińscy żyli, prowadzili interesy (okoliczne wioski były ich własnością), bawili się, kochali i kłócili. Dzisiaj po ich dworku nie ma śladu. Memento Mori...

Ścieżka prowadzi mniej więcej wzdłuż Sanu, który jest tutaj rzeką graniczną. Przypominają o tym słupki graniczne. Nie przechodzimy oczywiście na drugą stronę.


Pod koniec ścieżki jest punkt widokowy, z którego widać ukraińskie Sianki. Warto pomyśleć, że kiedyś ta wioska była po obu stronach Sanu - rzeka łączyła, a nie dzieliła.


I wreszcie dochodzimy do źródeł Sanu. W symbolicznym miejscu źródła (prawdziwe jest trochę na południe, już na terytorium Ukrainy) jest mały monument, natomiast San na powierzchnię wypływa 10m poniżej. Woda jest czysta i cudownie chłodna, warto uzupełnić bidony przed drogą powrotną (tą samą trasą, pod koniec można skorzystać z żółtej ścieżki rowerowej dla urozmaicenia).




Po naczerpaniu wody dociera do mnie jaki błąd popełniłem zostawiając samochód 5,5km przed parkingiem... przede mną jeszcze 17km. Rada na koniec - jedźcie na końcowy parking, droga wyboista, ale utwardzona, nawet w czasie opadów będzie przejezdna. Aczkolwiek warto mieć koło zapasowe, znajomi rozorali sobie oponę na kamieniu...

15 lip 2020

GSB - Etap 2: Szczyt Dnia - Kruhly Wierch

Etap Ustrzyki Grn - Smerek to kłopot ze szczytem dnia. Nominalnie powinien to być Kruhly Wierch 1297m n.p.m., ale oznakowanie w terenie mówi po prostu "Połonina Caryńska"

Połonina Caryńska ma cztery kulminacje co daje piękne widoki nie tylko w dół zboczy, ale także wzdłuż grzbietu. 



Najwyższa kulminacja wg nosi nazwę Kruhly Wierch, ale na samej połoninie nie jest nazwana. Znak mówi po prostu "Połonina Caryńska". Podobnie pozostałe kulminacje (choć w ich przypadku także na mapie są bezimienne).