Gdzie poza Tatrami i Babią Górą jest szlak prowadzący percią? Gdzie jest wieża Kaisera Franza Josefa? Gdzie schroniska pilnują drewniane rzeźby? Gdzie jest Piekiełko i Złodziejska Droga? To wszystko w małych i niskich, ale atrakcyjnych Górach Opawskich, a konkretnie na szlaku na Biskupią Kopę, zwaną przez naszych sąsiadów z Czech Biskupską Kupą.
Wieża Franza Josefa na Biskupiej Kopie
Mapa wypraw organizowanych przez Klub Włóczykijów wykazuje koncentrację pinezek w Polsce południowo-wschodniej. Tym razem jednak wybraliśmy się na południowy zachód, na najwyższy szczyt Gór Opawskich, Biskupią Kopę, 890m n.p.m..
Widok spod Biskupiej KopyPowody miałem dwa. Po pierwsze, przez ostatnie trzy lata spędzałem święta Bożego Narodzenia w Pokrzywnej i świąteczne wejścia na Biskupią Kopę stały się moją świecką tradycją. Po drugie, ostatnie wycieczki to szczyty w Koronie Gór Polski (Turbacz, Łysica, Mogielica, Czupel, Lubomir, Skrzyczne) a Biskupia Kopa w tym spisie się znajduje.
Trasę ułożyłem krótką - zaledwie 13,5km, dzięki czemu na wyprawę w ostatnią grudniową sobotę przed świętami zdecydowało się aż 10 osób. W tym nasz przewodnik z Zakliczyna, 13-letni Piotruś.
Jechaliśmy w 3 auta, z 3 różnych miejsc, a na parking w Pokrzywnej (przy parku rozrywki Rosenau) dojechaliśmy prawie równocześnie. Mam gen punktualności i cenię tę cechę u innych.
Szlak na Gwarkową PerćPogoda była rewelacyjna - ok zera, ale czyste, błękitne niebo. Po 45min ściągaliśmy kurtki i już do końca dnia nie były potrzebne. Ruszyliśmy niebieskim szlakiem prowadzącym do Gwarkowej Perci. Tak, perci. Nie tylko Tatry i Babia Góra. Góry Opawskie, choć niskie, też mają swoją perć. Co prawda sztuczną (wyrobisko kamienia), ale też się liczy. W pokonaniu perci pomaga ok. 11m metalowa drabinka. Nic trudnego, ale dla osób z lękiem wysokości może to być wyzwanie.
Po pokonaniu perci podeszliśmy do... Piekiełka. Taką nazwę nosi niewielkie zagłębienie w kamieniach. Od Piekiełka żółtym szlakiem doszliśmy do Górskiego Domu Turysty (nie schroniska!) pod Biskupią Kopą. Rozległe widoki i słoneczna pogoda zdecydowanie wpływały na humory grupy.
Po krótkim popasie i sesji zdjęciowej z licznymi tam drewnianymi figurami, poszliśmy na Biskupią Kopę. Prowadził nas szlak czerwony, będący częścią Głównego Szlaku Sudeckiego. Rok temu ta informacja była dla mnie inspiracją do przejścia Głównego Szlaku Beskidzkiego. Znajdujemy też informacje o legendach Księstwa Nyskiego. Jedna z nich mówi o skrzacie Ludoszy, który najpierw pozwolił lokalnemu chłopakowi, Jaśkowi, znaleźć skarb na Kopie, a potem złośliwie zamienił go w głaz.
Na szczycie kopy znajduje się XIX-wieczna wieża strażnicza im. ... cesarza Franza Josefa. Wieża strzegła granicy austraicko-pruskiej. Wcześniej napotkaliśmy recyklingowany... słupek graniczny. Teraz oznaczający granicę polsko-czeską, ale pod literką P namalowaną czarną farbą wyraźnie widać i wygrawerowaną w granicie literkę D. D jak Deutschland - przed IIWŚ biegła tędy granica niemiecko-czechosłowacka.
Na szczycie niektórzy z nas skusili się na dobre i tanie czeskie piwo. Znajdująca się tam budka, oprócz sprzedaży piwa, służy jako placówka pocztowa - z cesarską historią. Przy zamawianiu piwa nie obyło się przy tym bez faux pas - Zlatý Bažant - nie jest czeski, tylko słowacki, a na dodatek należy do koncernu Heineken. Co pan w budce nie omieszkał nam wytknąć. Przy okazji, pan Mirek prowadzi wojnę z czeską gminą Zlate Hory o... możliwość postawienia schroniska. Informuje o tym duża tablica w j. czeskim i polskim.
Spod wieży szliśmy dalej szlakiem czerwonym, przy czym od przełęczy pod Kopą podzieliliśmy się na dwie grupy. Moja grupa poszła do końca czerwonym, tzw. Złodziejską Drogą przez Srebrną Kopę i Górę Zamkową (trzy dodatkowe podejścia i zejścia) a część wybrała szlak żółty, łagodnie trawersujący oba szczyty. Przy okazji warto wspomnieć, że Góry Opawskie mają dość gęstą sieć szlaków. Z okazji moich wcześniejszych świątecznych pobytów przeszedłem wszystkie.
Na parkingu pierwsza była grupa czerwona :-)