Analytics

English blog

Snufkin - my blog in English

Hello English speakers , My blog is in Polish and it will stay that way. You can use the Google translate widget provided. This said, I have...

29 sie 2020

Trójstyk - Archeopark - Ogrody Kapias

Szukacie pomysłu na weekendową wycieczkę? Proszę bardzo, gotowy plan, 3-częściowy, w sam raz na sobotę.

Zorganizowałem wycieczkę z grupą, w której zaniżałem średnią wieku. Mieliśmy "ciocie" 70+ i 80+. Trasa i intensywność dostosowane więc do możliwości seniorek. Dzięki temu każdą z atrakcji można polecić osobom starszym lub rodzicom z maluchami. Nam wycieczka zajęła całą sobotę (11h, wyjazd z Katowic), można oczywiście wybrać 1-2 części.

Najpierw plan. Wyjeżdżamy z Katowic ok 7:45, wrócimy ok. 18:45. Pierwszym punktem jest spacer na Trójstyk w Jaworzynce, skąd jedziemy do Archeoparku Chotebuz-Podobora a wracając zaglądamy do ogrodów pokazowych Kapias w Goczałkowicach, gdzie jemy obiad.


1) Trójstyk

Trójstyk albo Trojmezi, to miejsce gdzie spotykają się granice Czech, Polski i Słowacji.

Parkujemy na niewielkim parkingu przy kościele w Jaworzynce - Trzycatek (obok pętli dla autobusów). Stamtąd na Trójstyk prowadzi żółty szlak, ok. 20min, drogą asfaltową. My jednak idziemy zielonym szlakiem w przeciwną stronę, przy kościele skręcamy w lewo i następnie pójdziemy szlakiem żółtym i zrobimy 5,5km pętlę przez terytorium Czech. Droga jest cały czas asfaltowa (lokalna, ruch niewielki), suma podejść i zejść to 211m - a więc lekko, łatwo i przyjemnie. Trasa dostępna dla rowerzystów i wózkowiczów.


Na Trójstyku znajdują się trzy granitowe, trójgraniaste obeliski, każdy z godłem i nazwą państwa. Bloki polski i czeski są łatwo dostępne, znajdują się na końcu wygodnej ścieżki / schodów, bardzo blisko siebie.



Natomiast obelisk słowacki wymaga trochę "wspinaczki" - od polskiego i czeskiego jest rozdzielony strumyczkiem w głębokim jarze. Być może kiedyś doczekamy się mostku, ale na razie trzeba zejść po bardzo stromym (i po opadach śliskim) zboczu jaru i wspiąć się na przeciwlegle wzniesienie. I potem z powrotem. Tego moim seniorkom oszczędziłem z obawy o kolana. Natomiast dla młodszych uczestników wycieczki zejście i wejście nie było problemem.

Najpierw w strumyku widzimy mniejszy obelisk, dokładnie w miejscu, gdzie trzy granice się spotykają.


Obelisk słowacki jest po drugiej stronie jaru ze strumykiem.


Po drodze podziwiamy widoki w skali mikro i makro.



Koszt: 0 zł (parking darmowy, brak opłat za wstęp).


2) Archeopark Chotebuz-Podobora
Do zwiedzenia Archeoparku zachęcił mnie zaprzyjaźniony e-zin esensja.pl, który zamieścił obszerny artykuł opisujący park. I muszę odesłać do tego artykułu, gdyż w czasie naszej wizyty trwają prace na terenie grodu i możemy zwiedzić tylko ekspozycję w budynku. Szkoda, ale zapisuję sobie w pamięci to miejsce, warto tu wrócić. Tym bardziej, że jest tuż za granicą w Cieszynie.



Parking jest darmowy, znajduje się ok. 300m przed wejściem do Archeoparku.


Koszt: niecałe 9 zł (60 CZK) za ekspozycję w budynku, parking darmowy.

3) Ogrody pokazowe Kapias
Firma Kapias sprzedaje rośliny i sprzęt ogrodniczy. Obok swojej siedziby udostępniła ogromny teren z ogrodami pokazowymi. Wstęp darmowy (!), darmowy parking (!!) i darmowe WC (!!!). Oczywiście ogród jest reklamą i inspiracją do tworzenia własnych ogrodów z roślin, materiałów i narzędzi dostępnych w mieszczącym się obok sklepie, ale jest atrakcja sam w sobie i właścicielom należy się pochwała za politykę darmowego wstępu. 

Ogród jest podzielony na kilkanaście sekcji, połączonych wygodną i szeroką ścieżką (ubity tłuczeń). Ścieżka jest dostępna dla wózków (aczkolwiek niektóre sekcje są dostępne po schodkach). Części ogrodu są tematyczne - np. ogród angielski, skandynawski, śródziemnomorski, narodowy, wiejski, cichy, wrzosowisko, ogród miłości itp.

Całość jest bardzo dobrze przemyślana, utrzymana i opisana. Raj dla miłośników roślin i potężna dawka inspiracji dla posiadaczy ogrodów.






W ogrodzie znajdujemy kilka kamyków z Facebook'owej akcji #kamyczki. Ktoś maluje kamyczek, umieszcza na nim hashtag oraz swój kod pocztowy i zostawia kamyk gdzieś. Znalazca publikuje miejsce znalezienia, zabiera go ze sobą i zostawia w innym miejscu. I tak kamyki mają jedyną w swoim długim życiu okazję do podróżowania :-)


Więcej zdjęć z Ogrodów Kapias w poście na zaprzyjaźnionym blogu "Siła do zmiany".

Na koniec w Katowicach natrafiamy na Ulicę Sezamkową :-) - nie mogę powstrzymać się od zatrzymania i zrobienia zdjęcia.



28 sie 2020

GSB - Etap 21: Szczyt Dnia - Wielka Czantoria

Etap 21, ostatni, mojego Głównego Szlaku Beskidzkiego, obfitował w szczyty. Zaczęło się od wschodu słońca na Stożku, po drodze było śniadanie na Soszowie a skończyło się lodami i źródlaną wodą na Równicy, ale najwyższym szczytem i co za tym idzie, Szczytem Dnia, zostaje Wielka Czantoria z 995m n.p.m. 

Tak szczerze, to tej góry nie lubię. Raz, za tłumy ludzi i jarmarczny klimat (jest kolejka na szczyt, są tłumy), a dwa za nieprzyjemne zejście (zawsze wolałem tam wchodzić niż schodzić). To drugie trochę odczarowały kijki - nie było aż tak źle. Ale tłumów unikam, więc na szczycie tylko szybkie zdjęcia dokumentacyjne.







GSB - Etap 20: Szczyt Dnia - Barania Góra

Na etapie 20 z Węgierskiej Górki na Stożek szczytem dnia zostaje bezdyskusyjnie Barania Góra. Z tą górą mam łączą mnie specjalne wspomnienia - to Barania zapoczątkowała moje włóczykijowanie po górach (regularne, 4 lata temu; pojedyncze wycieczki przez poprzednie 40 lat życia raczej trudno uznać za wędrowanie...). Latem 2016 wszedłem najpierw z Białej Wisełki, potem z Kamesznicy. Oba wejścia okupione były 2-3 dniowymi zakwasami (tak jest jak przez 40 lat prowadzi się siedzący tryb życia a potem zaczyna chodzenie po górach...) ale oba bardzo ważne dla mnie, oba dużo mi dały i z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że oba były ważną częścią zmian w moim życiu. 25kg temu nawet nie pomyślałbym o Głównym Szlaku Beskidzkim, dziś kończę kompletowanie notatek i zdjęć z tegorocznego przejścia a w głowie i Excelu mam już zarys planu na przyszły rok. Bez Baraniej Góry w 2016 nie byłoby Baraniej Góry jako części GSB w 2020.

Wchodziłem na Baranią w sporym upale. Oprócz przemyśleń związanych z przeszłością, Barania będzie mi się kojarzyć z obficie zastawionym Bożym bufetem - maliny, borówki i jeżyny w jednym miejscu, jagody trochę dalej. Dawno mi tak nie smakowały. A schodząc na Przysłop uzupełniłem bidony innym cennym Bożym darem - czystą krystaliczną wodą z wykapów Czarnej Wisełki.






GSB - Etap 19: Literka Sponsor - "Ż"


W etapie 19, Hala Miziowa - Węgierska Górka szedłem dobrze mi znanym fragmentem Beskidu Żywieckiego. A że wszystko co ważne ma w sobie "Ż", sponsorem odcinka zostaje literka "Ż".

Beskid Żywiecki został w 2018r podzielony w nowej regionalizacji kraju na dwa - Beskid Żywiecko-Orawski (od Babiej Góry do Krawców Wierchu) oraz Żywiecko-Kysucki (okolice Zwardonia i pasmo Rycerzowej).

Niezależnie jak się nazywa i jaki ma numerek na mapie regionów, Beskid Żywiecki w czasie GSB będzie mi się dobrze kojarzył. Po kilku dniach z pochmurnym niebem i mgłami, jak tylko wszedłem w pasmo Policy, wyszło słońce i tak już było do końca mojej wędrówki. Może dlatego, że jest moim ulubionym Beskidem - schodziłem tu wiele szlaków - Beskid Żywiecki postanowił wynagrodzić wierność i pokazać, że po dalekich Bieszczadach, Beskidzie Niskim, Beskidzie Sądeckim i Gorcach oraz Pogórzu Orawsko-Jordanowskim, warto wrócić do tego co bliskie i znane. Jestem za to niezmiernie wdzięczny - miałem okazję oglądać sekwencję zachodów i wschodów słońca:

zachód słońca na Hali Krupowej

wschód na Hali Krupowej

zachód na Przełęczy Brona

zachód na Pilsku

wschód na Pilsku

27 sie 2020

GSB - Etap 18: Literka Sponsor - "G"


Mój etap 18 w dużej części wiedzie wzdłuż granicy PL-SK i w związku z tym sponsorem zostaje 
literka "G" - jak Granica. Granica państwa konkretnie, bo o granicach nazewniczych czy kulturowych na GSB już miałem okazję. pisać. A przy okazji, jako, że lubuję się w historii, oryginalny Główny Szlak (wtedy Karpacki) w dużej części biegł pasmem granicznym, o czym można przeczytać w obszernym artykule o historii szlaku. Śladem przedwojennego szlaku jest ... czerwony szlak słowacki, biegnący od szczytu Okrąglik (gdzie nota bene spotyka się z naszym Głównym Szlakiem Beskidzkim) aż do Lackowej i okolic Muszyny.

Pierwsze spotkanie z granicą (PL-UA) miałem na Przełęczy Bukowskiej, czyli niedługo za początkiem etapu 1. Jeśli od znaku poniżej zboczymy 100m od szlaku, znajdziemy się w punkcie widokowym, z biało-czerwonymi i niebiesko-żółtymi słupkami. Zdjęcie obowiązkowe, ale oczywiście za słupek nie wychylam nosa. Nie można tego powiedzieć o mojej komórce, która przełącza się na operatora ukraińskiego. Kiedy później robię zdjęcia w okolicach przełęczy pod Haliczem, podróżuję w czasie  - zdjęcia zrobione później mają wcześniejszy timestamp (podłączenie do operatora ukraińskiego przestawia mi zegar w komórce o godzinę do przodu, potem wracam do czasu polskiego).


Idąc na zachód zostawiamy "na chwilę" granicę by ponownie jej dotknąć pomiędzy Smerekiem a Cisną na etapie 3. Tym razem jest to granica ze Słowacją. I tu ciekawostka - "nasz" czerwony GSB spotyka się ze słowackim czerwonym szlakiem. Słowacy znaczą szlaki tak jak my - biało-[kolor]-białe oznakowanie, odległość podawana w średnim czasie przejścia i podobnie jak my najdłuższe szlaki znaczą na czerwono (przy okazji, czeskie oznaczenia są inne, o tym dalej). Co ciekawe, ten czerwony szlak słowacki biegnie ok 200km wzdłuż granicy od Krzemieńca aż w okolice Wysowej. Po drodze, na Przełęczy Dukielskiej łączy się z najważniejszym słowackim szlakiem (też czerwonym) - Szlakiem Bohaterów (Cesta hrdinov SNP)


My oczywiście idziemy naszym GSB i na bardzo długo zostawiamy granicę po lewej stronie. Kolejny punkt styczny to dopiero Babia Góra (dla mnie etap 17). Szczyt Diablak jest szczytem granicznym. 


Ale o granicy - zupełnie innej - przypominają nam granitowe słupki z literkami D i S gdzieniegdzie wkomponowane w "schody" wiodące z Przełęczy Krowiarki. To pozostałość z czasów okupacji i granicy między Rzeszą Niemiecką (D) i Słowacją (S).



Granica towarzyszy mi do Przełęczy Brona, skąd odchodzi na Małą Babią. 


Ja schodzę do Markowych Szczawin, by z granicą spotkać się ponownie następnego dnia, a konkretnie na Żywieckich Rozstajach





Z Żywieckich Rozstajów idziemy granicą (chwilowo wręcz ZA granicą) aż do Lasu Suchowarskiego pod Pilskiem. GSB niestety pomija Pilsko i trawersem idzie do schroniska na Hali Miziowej. Ja to "przeoczenie" nadrabiam i to podwójnie - wchodząc na Pilsko na zachód i następujący po nim wschód słońca. Z tego powodu dodałem Pilsko do "Szczytów Dnia"  - szkoda byłoby nie dzielić się pięknymi zdjęciami! (wszystkie inne szczyty dnia to najwyższe szczyty na GSB na danym etapie).

Od Lasu Suchowarskiego odbijamy od granicy ze Słowacją by już więcej się do nie zbliżyć. Następnym punktem granicznym będzie szczyt Kiczory pod Stożkiem (mój etap 20), gdzie spotykamy Republikę Czeską (przy okazji, Czesi życzą sobie by w j.angielskim mówić "Czechia"). 


W Schronisku na Stożku jest mieszana obsługa. Następnego dnia (etap 21) pierwsza część wiedzie wzdłuż granicy (przy okazji zaimportowałem czeskie maliny) aż do szczyty Wielkiej Czantorii. 


I tu trochę o czeskim sposobie oznakowania szlaków. Czesi, w przeciwieństwie do nas i Słowaków, na tabliczkach umieszczają odległości w km. Dla mnie w górach to jest bez sensu - jeśli nie wiem jaki jest teren, informacja, że do celu mam 6km absolutnie nic mi nie daje. Może to być lekki spacer poniżej godziny (na płaskim chodzę zwykle w tempie 9:30min na km), a równie dobrze może to być wspinaczka na 3 godziny (np. z Krowiarek na Babią jest 4,5km, a czas wejścia to ok 2h). No cóż, co kraj to obyczaj.


25 sie 2020

GSB - Etap 18: Szczyt Dnia - Mędralowa

Najwyższym szczytem etapu 18 zostaje Mędralowa (Modrálová), 1169m n.p.m. Mam tylko jedno zdjęcie...


Ale przy okazji nominacji dowiedziałem się, iż pomimo, że wydaje się być w Beskidzie Żywieckim (nie tylko mnie się wydaje - większość map tak twierdzi), to wg Kondrackiego Mędralowa jest w Beskidzie Makowskim, a konkretnie w paśmie Przedbabiogórskim. No cóż, podaję link do artykułu w Wikipedii i nie będę sprzeczał się z profesorem. 
Mapa mezoregionów fizycznogeograficznych Polski wg Kondrackiego. Źródło: Wikipedia

Sama Mędralowa chyba jest wdzięczna profesorowi Kondrackiemu - bo dzięki niemu jest najwyższym szczytem całego Beskidu Makowskiego, a w Beskidzie Żywieckim byłaby w cieniu Babiej Góry i Pilska :-)

Aktualizacja
Okazuje się, że regionalizacja Kondrackiego została zaktualizowana. I Mędralowa znowu trafiła do Beskidu Żywieckiego, który zmienił nazwę na Beskid Żywiecko-Orawski.

Nowa regionalizacja Karpat wg Geographia Polonica

Niezależnie od tego gdzie leży, szczyt Mędralowej jest zalesiony i widoków, których moglibyśmy spodziewać się po górze tej wysokości, nie ma.