Post w ramach opisu mojego przejścia Głównego Szlaku Beskidzkiego w 2020.
Czerwony szlak GSB opuściłem nad Przełęczą Hałbowską, więc muszę tam wrócić i dojść do Bartnego. Tym razem nikt mnie nie podwozi, obsłużę się sam, więc muszę wrócić na miejsce startu. To i niechęć do chodzenia tym samym szlakiem tam i z powrotem, dały w efekcie taką trasę, 28km:
Dla porządku, odcinek szlaku GSB:
Z Wisłoczka ruszam o 5:00, 6:15 parkuję pod kościołem pw. Kosmy i Damiana (dawniej cerkiew) w Kotani (uwaga Kotań odmieniamy "w Kotani", nie "w Kotaniu") i ruszam żółtym szlakiem przez łąkę by dotrzeć do miejsca gdzie opuściłem czerwony GSB.
Na łące na chwilę gubię żółty szlak, ale od czego apka mapa-turystyczna.pl z geolokalizacją. Czerwony szlak najpierw wznosi się łagodnie, potem chwilowo idzie bitą drogą, by wreszcie jednym stromym podejściem wejść na grzbiet Świerzowej i Magury. Jestem sam, na całym szlaku aż do Bartnego spotykam 6 osób. Magurski Park Narodowy nie jest tak popularny jak Bieszczadzki czy Tatrzański. A to piękny zakątek naszego kraju. Ale psst - niech to zostanie naszą tajemnicą.
Po drodze źródełko - jest w paśmie grzbietowym, więc woda musi być czysta i taka jest. Magurski Park Narodowy widocznie zainwestował w infrastrukturę na szlaku - o tym osobny post.
Nazwa parku bierze się od Magury. Ale Magur jest w Polsce kilkanaście, a drugie tyle na Słowacji... - ta dzisiejsza to Magura Wątkowska. Na szczycie kilka pamiątkowych tabliczek oraz jedyne miejsce z widokiem. Tablica z panoramą informuje, że widać Tatry. Raczej nie w ciepły dzień, ale na horyzoncie widać zarys czegoś co może być Tatrami. Na bliższym planie widać Jaworzynę Krynicką.
Dalej już nie było tak miło. Poniżej Magury szlak zryty traktorem. Nie jestem pewien czy zrywka drewna w parku narodowym jest właściwa. Ale nie mam pretensji to pana w traktorze, ustąpiłem mu z drogi, pozdrowiłem.
Poniżej Przełęczy Majdan najgorsza część dzisiejszego szlaku - trasa wiedzie podmokłym lasem i po ostatnich opadach błoto jest wszędzie. Ścieżka wąska, ale próbuję uniknąć chlupnięcia w błotną kałużę obchodząc poszyciem. Nie ma to większego sensu, błoto jest wszędzie. Nagrodą jest Bacówka w Bartnem - klimatyczne miejsce, gdzie spędzam prawie godzinę.
Na końcu niemiła niespodzianka. Żółty szlak z lasu schodzi na łąkę prowadzącą do drogi. Niestety łąka jest najwyraźniej prywatna, bo nagle szlaku stajemy oko w oko z krowami (oddziela nas elektryczny pastuch) a obejście prowadzi bardzo wąską ścieżką między dwoma drutami elektrycznych pastuchów.Posilony kawą i jajecznicą na boczku, wracam na przełęcz Majdan, skąd skręcam w prawo na żółty szlak do Świątkowej i Kotani. Nie jest to oczywiście część GSB, tylko moja droga powrotna do auta. Ten szlak jest spacerowy, wygodną szeroką drogą. Droga wielokrotnie przekracza potok i za każdym razem solidny mostek.
Dane w podsumowaniu dotyczą tylko szlaku czerwonego GSB
Podsumowanie:
Data: 11.07.2020
Długość: 15,4km
Suma podejść: 713m
Suma zejść: 651m
Mój czas przejścia: 5:45 (liczę brutto, łącznie z postojami)
Szczyt dnia: Magura, 825m n.p.m.
Literka - sponsor odcinka: M jak Magurski Park Narodowy
Post w ramach opisu mojego przejścia Głównego Szlaku Beskidzkiego w 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz