Etap 21, ostatni, mojego Głównego Szlaku Beskidzkiego, obfitował w szczyty. Zaczęło się od wschodu słońca na Stożku, po drodze było śniadanie na Soszowie a skończyło się lodami i źródlaną wodą na Równicy, ale najwyższym szczytem i co za tym idzie, Szczytem Dnia, zostaje Wielka Czantoria z 995m n.p.m.
Tak szczerze, to tej góry nie lubię. Raz, za tłumy ludzi i jarmarczny klimat (jest kolejka na szczyt, są tłumy), a dwa za nieprzyjemne zejście (zawsze wolałem tam wchodzić niż schodzić). To drugie trochę odczarowały kijki - nie było aż tak źle. Ale tłumów unikam, więc na szczycie tylko szybkie zdjęcia dokumentacyjne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz