Dzięki Robertowi, podróż z Canberry do Parku Narodowego Mount Kosciuszko zajęła dwie godziny. Komunikacją publiczną latem jest to prawie niemożliwe. Jedyny autobus dociera do Jindabyne o 14:30, a stamtąd jeszcze trzeba taxi do Thredbo. Więcej autobusów i o sensowniejszych porach jeździ zimą, ale marzec w Australii to koniec lata, do zimy jeszcze trochę.
Początek szlaku to ... płytka chodnikowa, która po kilkuset metrach zamienia się w przerdzewiałą kratownicę - i tak już będzie prawie do końca. Rozumiem, ochrona przyrody (trawy), ale chodzenie po skrzypiącej kratownicy ma niewiele wspólnego z turystyką górską.
Idę dość szybko, jest prawie płasko. Ale zdjęć dużo, świetna widoczność i tylko dwa dominujące kolory - błękit nieba (i jeziorka) oraz szaro-brązowe skały. Jestem ponad 2000m n.p.m. a krajobraz w niczym nie przypomina naszych Tatr na tej wysokości. Nie ma ostrych skał, nie ma grani z ekspozycją, nie ma gdzie spaść - wszystko jest wygładzone.
W czasie drogi powrotnej Robert zatrzymuje się w Jindabyne, gdzie Strzeleckiemu wystawiono ogromny pomnik. I chociaż Australijczycy nie potrafią wymówić jego nazwiska, bardzo wielu wie kim był. Strzelecki ma "swoją" górę w Australii - i to nie jedną!
"Zdobyć" powyżej ująłem w cudzysłów, gdyż na wys. 1930m n.p.m. (czyli mniej więcej nasz Kasprowy Wierch) wjeżdżam wyciągiem krzesełkowym (to ze względu ograniczeń czasowych).Jestem jedynym pasażerem... bez roweru. Z Góry Kościuszki wytyczono szereg tras rowerowych, w tym ekstremalną Cannonball.
Z górnego punktu wyciągu do szczytu jest 6,5km, przy różnicy wysokości zaledwie 300m. Czyli spacer. Jest piękny, słoneczny (chodź dość chłodny) dzień. Idealna pogoda na zdjęcia.
Od przełęczy Rawson kratownica zamienia się w ... chodnik z bloków kamiennych. Dopiero ostatnie 500m pod szczytem to coś co można uznać za górski szlak (porównajcie z Tatrami na wys. 2200m n.p.m. ...)
Na szczycie kilku Australijczykom i dwóm Holenderkom udzielam lekcji wymowy "Kościuszko". Oni wymawiają "Kozjasko". 10-latek robi największe postępy i po chwili mówi poprawnie "Kościuszko". I chociaż jest tablica informacyjna, opowiadam wszystkim o naszym wielkim rodaku, Pawle Edmundzie Strzeleckim i jak doszło do nazwania góry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz