Na początku brałem co było. Ale z czasem zacząłem wybierać bardziej świadomie - naturalne składniki, cena, smaki. Batonów "fit" jest mnóstwo, większość z nich drogich (są takie po 6-7zł!), a wiele z nich po bliższym przyjrzeniu się ma skład mocno odbiegający od natury.
Mój wybór to seria "Dobra Kaloria". Są to zdrowe batoniki, produkowane przez rodzinną firmę z Częstochowy. Tylko naturalne składniki, bez cukru lub słodzików, głównie z orzechów i owoców (ale nie sztucznych past owocowych). Mnóstwo smaków do wyboru, mój ulubiony to kakao i orzech oraz kawa i orzech. Dostępne w Rossmanie i Lidlu, zwykle ok 3zł. Są lekkie, więc można zabrać zapas na kilka dni.
Idąc w góry jem solidne śniadanie białkowe, na trasie jem wspomniane batoniki (oprócz Dobrej Kalorii (jeden to tylko 35g) zabieram też Krainę Miodu (cięższe, 80g) i rzadziej "Raw Energy". Na 30km wędrówki zjadam 3-4 "dobre kalorie" i jedną "krainę miodu", plus zwykle jabłko/banan (na dłuższe wyprawy typu Główny Szlak Beskidzki nie zabieram zapasu owoców - są za ciężkie, liczę na możliwość zakupu na trasie). Na koniec solidny obiad w schronisku lub w domu. Takie odżywianie mi pasuje, nie mam problemu z głodem czy brakiem energii. Nie jestem oczywiście biegaczem, zwykle moje tempo na szlaku nieznacznie przewyższa czasy podawane na mapach.
Nie zapominam oczywiście o wodzie. Na 30km w upalny dzień zabieram 3 x 0,75l (i uzupełniam w miarę możliwości). W chłodne dni warto mieć termos z kawą czy herbatą (ja preferuję "inkę", z szczyptą imbiru i cynamonu).
To jest oczywiście kwestia indywidualna, każdy ma inne potrzeby. Ale warto do tematu podejść świadomie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz