Rok 2020, pomimo, że inny niż wcześniejsze lata, był dla mnie wyjątkowy. Chyba jeszcze nigdy nie przeszedłem tylu kilometrów ile w tym roku. I oczywiście w rezultacie mam sporo zdjęć. Podjąłem próbę podsumowania roku zdjęciami - po jednym na miesiąc. Zdjęcia można podejrzeć na moim blogu na PeakD lub Publish0x. W obu 12 zdjęć i minimum komentarza (opisy w j.angielskim; przy okazji - ten drugi blog płaci za czytanie, warto się zarejestrować)
Tu postanowiłem wybrać po 3 zdjęcia na każdy miesiąc i trochę więcej o nich napisać. Posty będą publikowane przez ostatnich 12 dni roku.
Poprzednie miesiące:
Zdjęcie miesiąca
Mam w tegorocznej kolekcji sporo zdjęć Tatr - z Radziejowej, spod Lubania i Turbacza czy Klimczoka i Skrzycznego. Jest też perełka - wschód słońca z Tatrami widziany z Ochodzitej. Ale miejsce szczególne w tej kolekcji zajmuje widok z podejścia pod Halę Krupową. Szczególne, bo niespodziewane. Szliśmy przez las, mając Tatry za plecami. W pewnym momencie odwróciłem się by poczekać na towarzyszy wędrówki. I to był ten moment - na pierwszym planie jesienny jeszcze las, na drugim poranne mgły nad Podhalem a z nich wyłaniały się szczyty Tatr. Zimne, ostre powietrze dawało niesamowitą widoczność. Takie zdjęcia zwykle nie wychodzą dobrze z komórki, ale tym razem odległość nie miała znaczenia. Tatry jak na dłoni.
Tatry widziane z podejścia na Halę Krupową
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz