Ruszając z Palowic o 9:15 mam być z powrotem najpóźniej na 16:00. Szkoda pięknie zapowiadającej się soboty, więc planuję krótki wypad w Beskid Śląski. Biorąc pod uwagę dojazd z i powrót do Palowic, zostaje mi jakieś 5h na góry. Wybór pada na pętlę z Brennej: Klimczok - Trzy Kopce - Błatnia:
Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę powrót chodnikiem wzdłuż Brennej na parking. Myślę więc o takiej trasie - zejście z Błatnej stokówką przez las zamiast szlakiem:
- która skróci pętlę, oszczędzi mi dreptania wzdłuż szosy przez pół Brennej (4km) oraz pozwoli zahaczyć o Krzyż Zakochanych. Jak się okaże, dwa pierwsze cele zrealizuję perfekcyjnie, trzeci mi umknie. Ale po kolei.
Na Klimczoku melduję się punktualnie w południe - 1:35h po starcie z Brennej. Schronisko omijam, ale na szczycie spędzam trochę czasu - najpierw w specyficznym "ogródku kamieni" przytarganych przez bielski oddział PTTK z różnych szczytów z całego świata... wśród których jest i "szczyt Gdańska", 96m n.p.m.). Ogródek ten zwiedziła też Ingegjerd (gość bloga) w czasie swojej pierwszej górskiej wycieczki.
zdjęcie z aplikacji World Peaks
Idąc grzbietem z Klimczoka na Błatnią szukam Pani Jesieni - może chociaż gdzieś płaszczem drzewa musnęła... Ale nie, wszystko dookoła zielone. Czerwona jest tylko kalina. Piękne mamy lato tego roku (to przecież już ostatni weekend tego lata!).
Na rozległej hali pod Błatnią bezskutecznie szukam drogi odchodzącej w lewo - do Krzyża Zakochanych i Brennej. Dochodzę do schroniska i wiem, że jestem za daleko (Google pomaga). Idąc z powrotem, dostrzegam trawiastą "drogę" odchodzącą w prawo (patrząc od schroniska). Najpierw ledwo widoczna, potem przechodzi w leśną stokówkę. Ta droga nie jest oznaczona szlakiem, więc trzeba uważać. Zejście do Brennej nie stanowi większego problemu (trafiam na ulicę Jaworową), ale Krzyża Zakochanych nie znajduję. Dopiero w Brennej, po drodze na parking na Bukowej odnajduję dwie tabliczki wskazujące ten krzyż - lokalna ścieżka, bez oznaczeń. Muszę jechać po tatę do Palowic i nie mam czasu na powrót, postanawiam więc wrócić "kiedyś" i poszukać tego krzyża. Jest to pamiątka zakochanych, których rodzice zmusili do rozstania (historia z 1936r).
Po drodze, schodząc ulicą Jaworową natrafiam na miejsce zbrodni...
Do parkingu docieram o 14:45, czyli 4:20h po wyruszeniu. W sam raz by zdążyć na 16:00 do Palowic.
Data przejścia: 19.09.2020
Edit: 31.10.2020, idąc z Brennej, udało mi się trafić na Krzyż Zakochanych. Opis ścieżki oraz jak potem trafić w nieoznakowanym terenie do żółtego szlaku Błatnia - Klimczok w tym poście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz