Wracając z wyprawy w zamglone i mokre Gorce, zadzwoniłem do teściowej z pytaniem czy mogę wprosić się na kawkę (i miałem małą prośbę krawiecką).
- oczywiście, że możesz. A gdzie jesteś?
- z gór wracam
- o, to chyba fatalną pogodę miałeś?
- ależ skąd, pogoda była fantastyczna!
- tak? A u nas leje
- tu też padało...
Parę lat temu nawet nie pomyślałbym, że w taką pogodę wychylić nos z domu. A teraz wiedziałem, że zmoknę i pojechałem. Gorce mnie zaskoczyły - padało mniej niż się spodziewałem. Było "konesersko" - zamglone góry, wędrówka w chmurze, trochę drobnego deszczu i trochę mokrego śniegu. Udana wędrówka w górach to nie tylko widoki. Dorosłem do czerpania przyjemności z mgły, mżawki i... pustych szlaków.
Wcześniej tylko raz w życiu, dawno, dawno temu byłem w Gorcach. A w tym roku to już czwarty raz. Najpierw majowa wycieczka z przyjaciółmi w Magiczne Gorce (Lubomierz Rzeki - Przełęcz Borek niebieskim, powrót inną trasą przez Kudłoń żółtym), potem przewędrowałem je wzdłuż w czasie przejścia Głównym Szlakiem Beskidzkim (Krościenko - Turbacz i Turbacz - Skawa) i wreszcie tydzień temu, znowu w większej grupie przewędrowaliśmy ponad 45km robiąc pętlę Ochotnica Dolna - masyw Lubania - Turbacz, nocleg w schronisku i powrót Turbacz - Gorc - Ochotnica Dolna.
Dzisiejsza trasa była w sam raz na deszczowy, październikowy dzień.16,km z Koninek przez Obidowiec zielonym szlakiem, dalej na Turbacz czerwonym GSB i powrót niebieskim do Koninek.
I w ten sposób mam już przedreptane prawie całe Gorce. Prawie, więc na pewno jeszcze w te piękne góry wrócę.
A teraz jak było dzisiaj (poza tym, że mokro). Wybrałem trasę z Koninek - to jedyne miejsce gdzie byłem w Gorcach przed 2020. Troche sentyment. Zaparkowałem na obszernym i darmowym parkingu (pewnie w sezonie zimowym darmowy nie jest - obok jest wyciąg narciarski) na końcu wsi Koninki. Ruszam o 8:55.
Wróciłem ok 1km w dół wioski, do odejścia w lewo szlaku zielonego. Szlak najpierw łagodnie asfaltem, potem mniej łagodnie drogą leśną pnie się w górę. Na szlaku są znaki ostrzegające przed... rowerzystami, gdyż szlak przecina trasę zjazdową MTB.
Po chwili dochodzę do górnej stacji wyciągu narciarskiego, a trochę dalej wkraczam na teren Gorczańskiego Parku Narodowego. Bramek z poborem opłat nie ma, a zapomniałem kupić bilet przez internet, ale po powrocie niedopatrzenie naprawiłem - bilety kupujemy przez witrynę eparki.pl. Park Gorczański jest mały, nie tak popularny jak Tatrzański czy Bieszczadzki a zdecydowanie zasługuje na wsparcie.
Szlak na chwilę robi się płaski, by w okolicach góry Suhora (dokładnie 1000m n.p.m., na górze jest najwyżej położone w Polsce obserwatorium astronomiczne) znów piąć się w górę. Dochodzę do czerwonego szlaku Turbacz - Rabka (część Głównego Szlaku Beskidzkiego)
I teraz najprzyjemniejsza część. Jestem już w paśmie grzbietowym Turbacza, szlak płaski lub lekko pod górę i urokliwy, jesienny, z zimowymi elementami las.
Po drodze mijam "pomnik" upamiętniający wypadek lotniczy z 1973r. Samolot pogotowia lotniczego przewoził dziecko na operację do Rabki Zdrój (na lotnisko Nowy Targ). We mgle pilot nie zdołał ominąć góry i rozbił awionetkę. Zginęła matka chłopca, pilot został ciężko ranny, ale dziecko nie dość, że przeżyło, to nie odniosło większych obrażeń.
Pomnik na zboczu Turbacza upamiętniający wypadek lotniczy z 1973r.
Na Turbaczu leży cienka warstwa mokrego śniegu i pada świeży. Ale długo się nie utrzyma - temperature jest dodatnia, a w tygodniu będzie kilkanaście stopni. Na zimę jeszcze poczekamy. Do schroniska docieram o 11:45 - czyli 2:50h od wymarszu. Przerwa 45min na pyszny krem z dyni z prażonymi orzechami i jajka sadzone z kefirem i schodzę z powrotem do Koninek - szlakiem niebieskim. W sumie pętla zajmie mi 5:20h, licząc łącznie z czasem spędzonym w schronisku.
Schodząc w dół zostawiam za sobą zimowe hale i wracam do jesiennych klimatów. Jest oczywiście błoto, trochę mżawki, ale bardzo mi się ten fragment podoba. Zwłaszcza, że jestem prawie sam.
Pięknie prawda? Góry to nie tylko szerokie panoramy. To także mgła, jesienne liście i krole deszczu na liściach.
Na koniec mały prezent od Gorczańskiego Parku Narodowego - na bardzo stromym zejściu zastaję... schody z belek. Co prawda belki są śliskie, ale schody ułatwiają zejście.
Data przejścia: 17.10.2020.
Czas: 5:20h
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz