Analytics

English blog

Snufkin - my blog in English

Hello English speakers , My blog is in Polish and it will stay that way. You can use the Google translate widget provided. This said, I have...

27 lip 2020

Plecak na GSB

Pora na pakowanie się na GSB. Idę co prawda tylko połowę (Krynica Zdr - Ustroń, 258km); wcześniejsze przeszedłem przez 5 weekendów. Ale i tak jest do dla mnie pierwszy raz z plecakiem na 11 dni - wcześniej maksymalnie 4. Założeniem jest iść "na lekko", z noclegami w schroniskach.

W tym miejscu dziękuję Beskidomaniakom za rady. Post niniejszy jest efektem mojej pierwszej przymiarki i wielu komentarzy od bardziej doświadczonych włóczykijów. Po zastosowaniu rad waga plecaka zredukowana o 5kg!


Efekt końcowy - waga łącznie z kijkami - 12,5kg 7,1kg

Plecak mam 65l, wybierany tak, żeby tył plecaka nie przylegał do pleców. Takie rozwiązanie sprawdziłem na małym plecaku, na 1-2 dni i to mi najbardziej pasuje. Plecak ma jedną komorę główną (dno można oddzielić i dostać się do zawartości od dołu) oraz dodatkową na pokrywie zamykającej. Plus siateczkowe kieszenie boczne i dwie przestronne kieszenie na pasie biodrowym. I oczywiście paski do przytroczenia czego-nie-bądź a także pokrowiec na deszcz.



Do dolnej części komory głównej powędruje kurtka na deszcz oraz rzeczy potrzebne na nocleg - kosmetyczka i ręcznik oraz power bank. Zamysł jest taki, żeby to co będę potrzebował codziennie, dało się łatwo wyciągnąć.

Do kieszeni w pokrywie plecaka idzie apteczka, folia NCR, czołówka, chusteczki i inne przydatne drobiazgi.

A teraz co w środku. Pierwsze założenie - nie zabieram bielizny i T-shirtów na każdy dzień a na co drugi. Zawsze można przeprać, a oszczędzam na wadze i miejscu.



Dużo uwagi poświęcam apteczce - witamina C, apap, coś na sprawy żołądkowe. Jest oczywiście apteczka z zestawem plastrów i bandażem, woda utleniona, folia NCR (pamiętamy - żeby pacjent się nie wychłodził, owijamy go srebrnym do ciała) i chusteczki dezynfekujące. Jest oczywiście power bank. W kosmetyczne zestaw minimum - żel/szampon mini 2w1, szczoteczka do zębów i pasta mini, mały dezodorant kulkowy i maść na spieczone usta. Plus spray anty-komarowy.

Śniadania i obiado-kolacje będą w schroniskach, po drodze nie muszę dużo jeść. Dlatego biorę zapas batoników "Dobra Kaloria" - moje ulubione, naturalne, nie dosładzane i w bardzo dobrej cenie. Do tego orzeszki (mieszanka). Biorę batoniki na 3 dni - GSB poprowadzi mnie przez Krościenko, Rabkę, Węgierską Górkę gdzie można uzupełnić zapasy. 

Jako pierwsza z ubrań na łóżku gdzie będę się pakował ląduje kolekcja t-shirtów aktywnych. Do koszulek aktywnych zamiast bawełnianych dość długo się przekonywałem, ale teraz zwykłego polo nie założę w góry. Materiał musi odprowadzać pot i dawać komfort suchych pleców. Jakiś czas temu znalazłem koszulki "Kocham Góry" polskiej firmy Power Canvas. Oprócz dobrego materiału i jakości wykonania, mają przepiękne wzornictwo - zdjęcia z polskich gór. Zdjęcia nie są naklejane ani wprasowywane, więc nie spierają się i nie blakną. Dla moich czytelników jest rabat 20%.

Koszulki pakuję z skarpetkami i bokserkami do woreczków foliowych, każdy zestaw oddzielnie. Dlaczego tylko 3 zestawy? To rada wielu forumowiczów z grupy Beskidomaniacy. Jeden zestaw na sobie, drugi w plecaku gotowy do ubrania, trzeci dosycha po wcześniejszym praniu.



Bokserki zwykłe, takie kupowane na 3-paki. Skarpetki już nie, mam takie specjalnie robione pod górskie wędrówki, z dobrym odprowadzaniem potu a przede wszystkim bardzo ściśle przylegające do stopy. Podwinięta skarpetka bawełniana i 30km może szybko skończyć się odciskami.

Poza t-shirtami potrzebuję jednej sztuki aktywnej z długim rękawem oraz jednej, cienkiej bluzy jako 2 warstwa. 



Dalej, czapka z daszkiem i osłoną karku. Druga, cienka, taka jak biegacze zakładają w chłodniejsze dni, na wypadek zimowego kaprysu Babiej Góry. I z tego samego powodu rękawiczki i komin. Do tego ręczniki z mikrofibry - większy po prysznicu, mniejszy zaczepiam o plecak i służy do wycierania potu z twarzy w upalne dni.



Jest oczywiście kurtka na deszcz, oddychająca, z rozpinanymi otworami pod pachami. I jest zapasowa para spodni. Zimą byłyby to spodnie z membraną czy softshell, ale latem deszcz nie zaszkodzi, a ważna dla mnie jest lekkość i szybkość schnięcia.




Do tego dwa bidony, jeden z filtrem - dobry wynalazek, można wodę ze strumyka uzupełnić. Biorę też stuptuty - będą przytroczone do plecaka. Będą też - oczywiście - kijki. Teraz, po przejściu 240km GSB piszę "oczywiście", ale dopiero w tym roku je zakupiłem. Wcześniej nie wydawały mi się potrzebne. Ale na błotnych szlakach Beskidu Niskiego były bezcenne. 

Całość wygląda tak. Po wlaniu wody do bidonów, łącznie z kijkami jest 8,5kg.




1 komentarz: