Od kilku lat prowadzę FB-ową grupę "Klub Włóczykijów" (dostępna tylko na zaproszenie), w ramach której organizuję wycieczki, najczęściej górskie (kilka z nich jest opisanych na moim blogu w sekcji "Poznaj swój kraj"). Gdy jednak przychodzą jesienne słoty, góry zamieniamy na lokalne spacery lub muzea. W listopadzie 2019 zorganizowałem spacer wokół Będzina. I tu niespodzianka - Będzin nie jest miastem turystycznym, ale prowadzi tu kilka szlaków PTTK, z których da się stworzyć logiczny spacer. A nawet mamy element "górski" - wzgórze św. Doroty (378m n.p.m.).
Jak widać szlak nie tworzy zamkniętej pętli - jak to rozwiązaliśmy przeczytasz na końcu posta.
Zaczynamy pod Będzińskim Zamkiem. Zamek został zbudowany za czasów Kazimierza Wielkiego (wcześniej na tym miejscu był drewniany gród otoczony wałem) by strzec biegnącej Czarną Przemszą granicą (jedna z najbardziej trwałych granic w historii Polski). Dzisiaj Będzin jest kojarzony z Zagłębiem, ale jego prawobrzeżna część przez wiele lat była w granicach Śląska. (Polecam obszerny artykuł historyka, pracownika Muzeum w Będzinie, na temat tej granicy)
Pod zamkiem znajduje się tablica upamiętniająca synagogę, która była w tym miejscu przed wojną a została zniszczona przez okupanta w nocy z 8 na 9 września 1939. Niemcy podpalili synagogę wraz z modlącymi się w środku Żydami i uniemożliwili jej ugaszenie. Ksiądz Mieczysław Zawadzki z znajdującego się po sąsiedzku kościoła pw. św. Trójcy uratował wielu Żydów, wpuszczając ich do kościoła. Po wojnie został za to uhonorowany drzewkiem sprawiedliwych w izraelskim instytucie pamięci Yad Vashem
Szlak prowadzi nas przez niewielki las Grodziecki, po czym "zdobywamy" szczyt dnia - górę św. Doroty. Jest to chroniony obszar przyrody, ale także historyczne miejsce - znaleziono tam ślady kultury łużyckiej z czasów sprzed narodzeniem Chrystusa oraz późniejszy gród.
Z Dorotki schodzimy do Grodźca, dzisiaj dzielnicy Będzina, kiedyś samodzielnej miejscowości. Naszym celem jest Czeladź. Nie idziemy jednak najkrótszą drogą (ulicami Miłosza i Grodziecką) a zielonym szlakiem przez park Rozkówka, gdzie znajduje się stadnina koni.
Po wyjściu z parku dochodzimy do ulicy Wojkowickiej w Czeladzi, którą dochodzimy do Rynku. Po drodze jemy obiad w klimatycznej restauracji "Te Klimaty".
Aby zamknąć pętlę, możemy wrócić do Będzina tramwajem nr 22. My jednak pomimo listopada wybieramy wersję dla piechurów i kontynuujemy spacer już bez szlaku:
Całkiem przyjemny spacerek, może kiedyś powtórka? Albo tak samo albo z jakimiś modyfikacjami?
OdpowiedzUsuń