Od kilku lat, w ramach Klubu Włóczykijów organizuję listopadowe wycieczki w dzień rocznicy odzyskania niepodległości. W poprzednich latach był spacer wokół Ojcowa oraz wędrówka w masywie Rycerzowej w Beskidzie Żywieckim. W tym roku udajemy się na Pogórze Rożnowskiej i Ciężkowickie.
Zaczęliśmy od Skamieniałego Miasta w Ciężkowicach i wizyty w Chatce Włóczykija w Jamnej. Na obiad i deser odwiedzamy Zakliczyn. Zakliczyn to małe miasteczko na Pogórzu Rożnowskim, nad Dunajcem. Może pochwalić się największym, poza Krakowem oczywiście, rynkiem w woj. małopolskim.
Do miasteczka trafiamy o 13:00 i wizytę w Zakliczynie zaczynamy od... pizzy. Pizzeria znajduje się w budynku ratusza, więc parkujemy przy Rynku, który niestety jest w remoncie. Z powodu pandemii nie możemy jeść w środku, bierzemy więc pudła i idziemy na... miejscowy stadion, gdzie przy trasie rowerowej Velo Dunajec jest wiata, która nam służy za restaurację.
Budynek Ratusza na Rynku w Zakliczynie
Po pizzy ruszamy na zwiedzanie. Naszym przewodnikiem jest 12-letni Piotrek, siostrzeniec jednej z uczestniczek wycieczki. Ku mojemu zaskoczeniu, chłopak sporo wie o swoim mieście i jego historii - rodach Melsztyńskich, Jordanów, Tarłów i Lanckorońskich. Najpierw udajemy się na ulicę Mickiewicza, gdzie zachowała się dawna zabudowa Zakliczyna - szereg drewnianych ale podmurowanych domów. Część z nich została odnowiona. Ulica nie jest skansenem - w domach mieszkają obywatele Zakliczyna i znajdują się punkty usługowe.
Drewniana zabudowa starego Zakliczyna
Moją uwagę przykuwa niepozorny budynek z XIX, w którym kiedyś znajdowała się miejscowa szkoła podstawowa. Na ścianie budynku znajduje się zegar słoneczny, który niestety nie działa, bo dzień jest pochmurny. W słoneczne dni zegar prawidłowo wskazuje godziny oraz miesiące.
Dawna szkoła podstawowa w Zakliczynie z zegarem słonecznym
Zegar słoneczny na ścianie dawnej szkoły podstawowej w Zakliczynie
Zegar nie jest zabytkiem, został wykonany w 1973r z okazji 500 rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika. Nad zegarem znajduje się łaciński napis "SINT IN SIGNA ET TEMPORA ET DIES ET ANNOS" co jest cytatem z Biblii, z Księgi Rodzaju 1:14 kończącym zdanie o stworzeniu słońca i księżyca aby "były znakami dla oznaczania pór, dni i lat".
Od szkoły podstawowej przewodnik Piotrek prowadzi nas do kościoła pw. św. Idziego. Jest to barokowy, bogato zdobiony wewnątrz kościół parafialny.
Tablica poświęcona hr. Lanckorońskiemu, jednego z właścicieli Zakliczyna
Ambona w kościele św. Idziego w Zakliczynie
Kolejnym etapem jest kościół franciszkanów, w którym na suficie znajdują się freski namalowane przez Jacka Malczewskiego. Niestety do kościoła nie możemy wejść, pozostaje fotka zrobiona przez oszklone drzwi wewnętrzne.
Wnętrze kościoła franciszkanów w Zakliczynie
Od kościoła franciszkanów jedziemy na drugą stronę Dunajca, do Melsztyna, gdzie na wysokiej skarpie nad Dunajcem znajdował się średniowieczny zamek. Znajdował, bo do naszych czasów dotrwały jedynie ruiny donżonu. Zamek przetrwał wiele lat i przeżył niejedno oblężenie. Został zniszczony przez wojska rosyjskie w czasie Konfederacji Barskiej w 1770r. Obecnie w ruinach trwają prace zabezpieczające i wygląda na to, że donżon będzie odtworzony.
Ruiny zamku w Melsztynie k/ Zakliczyna
Ruiny są dostępne, a schody i barierki pozwalają wejść na środkowy poziom wieży, skąd potencjalnie roztacza się przepiękny widok na dolinę Dunajca. Potencjalnie, bo dzień jest bardzo pochmurny i wiele nie widać.
Widok na dolinę Dunajca z ruin zamku w Melsztynie k/ Zakliczyna
Na koniec przewodnik Piotr opowiada, że podobno spod zamku prowadzi tunel pod Dunajcem, który wychodzi w klasztorze franciszkanów. Nie próbujemy sprawdzać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz