Analytics

English blog

Snufkin - my blog in English

Hello English speakers , My blog is in Polish and it will stay that way. You can use the Google translate widget provided. This said, I have...

13 lis 2020

Niagara, Włóczykij, Pizza i Ruiny - cz.2

Niagara, Włóczykij, Pizza i Ruiny - cz.2


Droga do Włóczykija rozpoczyna się w Jamnej, na parkingu przy Kościele p.w. Matki Bożej Niezawodnej Nadziei. Jamna, spokojna wieś w gminie Zakliczyn wita nas mgłą i zimnem. Nic w tym dziwnego, w końcu to 11 listopada.

Idziemy drogą między drzewami, między którymi snuje się mgła, nadając tej wędrówce nutkę tajemnicy. Gdzie dojdziemy po tych liściach? Co takiego kryje się za horyzontem?



 Po drodze mijamy tabliczkę informującą o tragicznym momencie z historii Jamny. W czasie walk, w 1944 roku, hitlerowcy za pomoc partyzantom spacyfikowali wieś. Te wydarzenia upamiętniają proste krzyże i rzeźby oraz wybudowana izba pamięci zawierająca urny z ziemią wziętą z miejsc kaźni Polaków i ze szlaków bojowych wojska polskiego. My jednak mijamy tabliczkę i wędrujemy dalej.


 
 Mijamy oryginalne kierunkowskazy informujące n co można liczyć w Bacówce w Jamnej. Tak strasznie mnie kusiło, żeby jeden zabrać… Niestety, albo „stety”, człowiek jest uczciwy, skłonności do wandalizmu nie zanotował przez całe życie, toteż nie wypadało zmieniać postępowania w tym momencie. Drogowskazy ocalały :)


  
Idąc dalej minęliśmy coś ciekawego. Nie mam pojęcia co to w ogóle jest, ale wyglądało całkiem fajnie i doczekało się zdjęć od chyba każdego z uczestników. Szkoda, że dziupla była wypchana śmieciami, ale zaraz, może to był taki oryginalny śmietnik?


Emerytowany wagonik z kopalni soli w Bochni też uznał, że okolice Bacówki to dobre miejsce by spędzić resztę życia na zasłużonym odpoczynku. Wyglądał w tym miejscu nieco egzotycznie, wagonik był ostatnim czego spodziewałabym się w otoczeniu drewnianych domów i drzew, ale natknięcie się niego dostarczyło mi sporo frajdy. Zwiedzanie kopalni jakoś nigdy nie było wysoko na mojej liście miejsc do zwiedzania, więc ten niepozorny wagonik był może drugim, czy trzecim widzianym przeze mnie do tej pory. 



 Ciekawe nazwy na tych drogowskazach przykuły moją uwagę. Tajemnicze nazwy: „Ospa”, „Pod słońce”, „Palenie gitar”. By zaspokoić ciekawość sięgnęłam do „wujka Google” i szybko dowiedziałam się, że chodzi po prostu o nazwy imprez muzycznych, które odbywają się w tej okolicy. Może kiedyś uda się wpaść na jakąś, jak już zaczną się odbywać imprezy plenerowe.



 No i docieramy do miejsca docelowego. Jest, Włóczykij i jego chatka. Oczywistą oczywistością było, że gromada Włóczykijów musi odwiedzić takie miejsce. Przez to, że nazwa naszej grupy brzmi tak, a nie inaczej, Jamna będzie kojarzyć mi się właśnie z tym słowem i radością z oglądania i robienia fotografii przy Włóczykiju, a sama chatka ląduje na wysokiej pozycji miejsc do ponownego odwiedzenia i zatrzymania się na dłużej. 



 Bardzo ciekawe ozdoby są przy tej bramie. Jak kiedyś będę mieć własny drewniany domek to też takie sobie sprawię :)



 Okolicę bacznie obserwuje pewna para. Na szczęście pani ma ze sobą poczęstunek w koszyczku, więc chyba nie mają nic przeciwko naszej obecności w okolicy. Szkoda, że postacie są z drewna, sam koszyczek również. Obostrzenia w związku z koronawirusem poważnie utrudniają posilanie się po drodze, a mój żołądek zaczął domagać się swoich praw. Trudno, trzeba będzie czekać na powrót do samochodu, na szczęście jako pasażer będę mogła spokojnie spożywać w trakcie jazdy. Jedna z nielicznych chwil, w których cieszę się z braku własnego samochodu :D


 W pobliżu znajduje się też Schronisko Dobrych Myśli. Piękna, drewniana chata, położona w miejscu, gdzie można podziwiać widoki… Tyle że nie dziś, niestety. Mgła nie chce współpracować. Nie działają ani prośby, ani groźby, nie ustępuje nawet kawałeczek, nawet na sekundkę. Ech, niech jej będzie. Fotka zamglonego krajobrazu i ruszamy z powrotem.



 W drodze powrotnej do samochodów mijamy dwie, samotne skały. Aby je trochę pocieszyć, jeden z członków naszej grupki nadaje im nazwy: Cyganka 1 i Cyganka 2. Nie protestowały :) Teraz pozostaje tylko zgłosić prawa autorskie i konieczność odpowiedniego opisania na mapach ;)



Tak kończy się wyprawa w poszukiwaniu Włóczykija. Znaleziony, uroczyście obfotografowany, ku niezmiernej radości całej grupy. Okolica, choć krótko nam przyszło tu bawić, wydaje się oferować całkiem sporo dla ludzi, którzy chcą spokojnie lecz aktywnie spędzać czas. Mnogość szlaków spacerowych i rowerowych, piękna okolica, co najmniej dwie klimatyczne "miejscówki", w okolicach których będzie na pewno kiedyś można też liczyć na imprezy muzyczne. Czasem nie trzeba wiele zobaczyć, by wiedzieć, że dana okolica przypadnie człowiekowi do gustu.Mnie przypadła i planuję tu jeszcze wrócić. 


Część trzecia, wyjaśniająca czemu akurat "pizza" znalazła się w tytule - wkrótce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz